środa, 1 października 2025

(NIE)DYSKRETNY UROK POCZTÓWEK

W mojej pasji zbierania pocztówek pociąga mnie ich różnorodność, interesuje wiele motywów i tematów, o których piszę na tutejszym blogu. 

Jest jednak coś jeszcze, co stanowi o uroku mojego hobby: wśród tzw. pocztówek z obiegu, na ich tylnej stronie znajdujemy ślady czyjejś historii, maleńką cząsteczkę czyjegoś życia. Fascynują mnie te króciuteńkie opowieści. Czytając je wyobrażam sobie, kim byli nadawcy i adresaci pocztówek, jak potoczyły się ich losy. Czy żyją jeszcze oni sami lub ich potomkowie? Czy potrafiliby dopisać dalszy ciąg...

Dziś w Światowym Dniu Pocztówki, zaglądnijmy (nie)dyskretnie na odwrotną stronę niektórych kartek i odkryjmy fragmenty utrwalonych tam opowieści. 


Co najczęściej piszą ludzie na pocztówkach?

Oczywiście najczęściej standardowe pozdrowienia z wyjazdu. Niektórzy dodają do nich relacje z pobytu ze szczególnym uwzględnieniem warunków mieszkalno-żywieniowo- pogodowych ;)
Zdarzają się też takie, na których można przeczytać coś mniej standardowego i  oczywistego. 

Na przykład o remoncie:

"Paląca kwestia zmiany pieca"

W lipcu 1964 roku do pana Kazimierza nadeszła z Nowego Korczyna taka oto uprzejma pocztówka:


Szanowny Panie!
Proszę uprzejmie o natychmiastową poprawę ułożenia rur ogrzewczych w Ośrodku zdrowia - bo przystępujemy w najbliższym czasie do remontu w Ośrodku. Oczywiście kwestia zmiany pieca jest też paląca jak w ogóle wykończenie wszelkich robót. Łączę wyrazy poważania i pozdrowienia.

Ciekawe, czy pan Kazimierz uprzejmie zajął się poprawą ułożenia rur grzewczych i palącą kwestią zmiany pieca?

"Niech szlag trafi malowanie i malarza"

Z kolei w 1986 roku pani Barbara otrzymała  barwny raport z trwającego właśnie remontu domu. Hmm, osoba, która to pisała nie przebierała w słowach:



(...) Niech szlag trafi malowanie i malarza. Miał przyjść 21, przyszedł 23 zamiast o 15 o 18. Rozbebesz taki, że nie ma gdzie ani gotować, ani jeść, ani spać. Tydzień burdelówa absolutna, a malowanie polega przede wszystkim na siedzeniu, czekaniu i psioczeniu, jeszcze nie jest gotowa ani jedna budzina. Cholera!!! Sami drapiemy ściany, łatamy dziury, mieszamy farby (jeśli je mamy swoje, a wziął na nie pieniądze. Ciągle czegoś nie ma, to farby, to bieli. Miał przynieść wałki - nie ma ani tego, ani maszynki. Część kupiliśmy swego część lataliśmy pożyczać. Następnym razem będę sama malować, a Ty pomagać, a Tata zaopatrzeniowcem i do wynoszenia śmieci, chyba że nas też wyrzuci na śmietnik. (...)

Jak myślicie, czy ten remont zakończył się sukcesem???

****
W dzisiejszych czasach wyjeżdżające na kolonie, obozy, czy zielone szkoły latorośle zwykle mają przy sobie komórki, więc teoretycznie rodzice mają z nimi cały czas kontakt. Dawniej trzeba było oczekiwać na list lub chociaż zdawkową kartkę, że wszystko jest OK. 

"Kolonia jest przeciętna"

Taka oto pocztówka nadeszła z Sanoka do (zapewne spragnionych informacji o synu) rodziców Łukasza: 



Cześć Tato i Mamo, kolonia jest przeciętna i do tej pory nie mamy wychowawcy. Ale tak w ogóle to jest dosyć fajnie
Łukasz
P.S. Przywieźcie papier toaletowy


Ciekawe, czy ta wiadomość  uspokoiła rodziców, czy też może raczej ich zaniepokoiła... 

"Bliższych szczegółów o mnie dowiecie się z listu"

Chyba Myszka na swoim wyjeździe miała bardzo dużo wrażeń i to bardzo pozytywnych. Rodzice na pewno byli spokojni:


Kochani! wysyłam Wam widokówkę, na której jest dom, w którym spaliśmy przez dwa dni. Bliższych szczegółów o mnie dowiecie się z listu gdzieś za tydzień. Pogoda świetna. Jestem zdrowa. Żarcie super. Jednym słowem jest w dechę. Wasza Myszka.

Czy myślicie, że po tygodniu otrzymali obiecany list ze szczegółami?

***
Otrzymywanie pocztówek na ogół kojarzy nam się z czymś przyjemnym. W niektórych przypadkach chyba to się nie sprawdza.

"Na wstępie muszę Ciebie ochrzanić"

Do pana Józefa nadeszła kartka nie z pozdrowieniami, nie z życzeniami, tylko z ...wyrzutami:


Cześć Józef! Na wstępie muszę Ciebie ochrzanić, że nie przyjechaliście na wesele. Jeżeli wysyłamy zaproszenie to nie dla parady - tylko aby komuś sprawić przyjemność, ale jeżeli nie miałeś ochoty Ty i Wiśka być na moim weselu to smutne. Jeżeli coś robię to traktuję sprawy poważnie! Te płyty plastykowe oraz emaliowaną oraz tapetę wyślę Tobie pod koniec miesiąca. (...) W tym lokalu było nasze wesele." (...) 


A może Józef i Wiktoria przeprosili potem państwa młodych za swoją nieobecność na weselu i do dziś wszyscy żyją w zgodzie i przyjaźni???

***
Sprawy miłosne i uczuciowe zawsze wzbudzają zainteresowanie. Tak było od zarania dziejów i tak jest chyba nadal ;) 
Niestety nie zawsze wszystko kończy się happy endem... 

" Ty chyba masz dość mnie, moich listów.."

Pani Mirosława od swego adoratora otrzymała serię pocztówek z uroczymi kotkami (rysował je sam mistrz Janusz Grabiański). Cytuję tutaj dwie z nich:


"Znowu ja. Znowu.." u mnie jest czwartek. "Ty tam ja tu. Cześć!" Niech ja spróbuję też zamilczeć jak Ty. "Kartka świadczy o tym, że pamiętam i życzę jak najlepiej..." Adek
PS Łączę pozdrowienia i mimo wszystko całuję choć Ciebie już i na to nie stać.


Wiesz Ty chyba masz dość mnie, moich listów mych (... nie mogę tego odczytać - A). Czuję, że one Cię denerwują i nudzą. Może źle, że wczoraj wysłałem Ci ten list, który pisałem w chwili załamania, roztargnienia. Dziś rano oprzytomniałem i pomyślałem, że wyślę Ci tę kartę z kotem bokserem. Całuję Adek.


No cóż, żal mi pana Adka...

"Więc proszę więcej nie pisać."

W tym przypadku panu Rudolfowi nie zostawiono żadnych złudzeń:



Wyjeżdżam! Więc proszę więcej nie pisać. Marta.
Ps. Chciałam Ci jedno przypomnieć, że na znaczkach  nie zaoszczędzisz, a komuś sprawisz tylko kłopot. Znaczek na list kosztuje 1 zł i 50 gr.

Ten dopisek na końcu brzmi dla mnie trochę niezrozumiale. Bo chyba jak nie będzie już pisał, to zaoszczędzi na znaczkach..?...

***

Ciekawe, że 156 lat temu, gdy wprowadzano do obiegu pierwsze na świecie karty pocztowe największe obawy w wielu kręgach społecznych wzbudzała odkryta forma tego typu korespondencji nie zapewniająca dyskrecji przekazywanych informacji. Czas pokazał, że uprzedzenia te przestały mieć znaczenie...

A więc piszcie i wysyłajcie pocztówki! Niech ich tradycja trwa "do końca świata i jeden dzień dłużej". Może kiedyś przyszłe pokolenia będą odczytywać z nich skrawki naszej historii :)


2 komentarze:

  1. No nie powiem - ciekawe teksty wypisywało się kiedyś na pocztówkach ;)
    Czy teraz tylko "pozdrowienia z urlopu"?
    Ja tam lubię duuużo pisać....

    OdpowiedzUsuń

(NIE)DYSKRETNY UROK POCZTÓWEK

W mojej pasji zbierania pocztówek pociąga mnie ich różnorodność, interesuje wiele motywów i tematów, o których piszę na tutejszym blogu.  Je...