wtorek, 27 czerwca 2023

NA KOLONII ŻYCIE PŁYNIE...

Lato i wakacje to czas podróży i wyjazdów, dlatego kilka kolejnych wpisów prezentujących pocztówki z mojej kolekcji będzie związanych właśnie z podróżowaniem. 🚌

Dziś proponuję wyjazd na kolonię!
Czy korzystaliście z takiej formy wypoczynku? Jak to wspominacie? 

Ja wyjeżdżałam na kolonie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Wtedy organizatorami takich wyjazdów były głównie zakłady pracy. Kolonijny turnus trwał aż trzy tygodnie i szczególnie na początku była to dla mnie trudna próba. Tęskniłam za rodzicami i nie mogłam doczekać się ich odwiedzin.


Podgrodzie. Ośrodek kolonijny huty "Szczecin" - domki wczasowe.
Fot. J. Wendołowski - Biuro Wydawnicze "RUCH"
Pocztówka z lat sześćdziesiątych

Oczywiście obowiązkowo wysyłałam widokówki do rodziny bliższej i dalszej, a do rodziców pisałam listy. Z niecierpliwością oczekiwałam na pocztę. Najczęściej podczas obiadu kierownik kolonii wywoływał nazwiska tych szczęśliwców, do których nadeszła korespondencja. Potem, w czasie trwającej zwykle około 2 godziny ciszy poobiedniej młody człowiek mógł nacieszyć się namiastką domu :)
Bywało i tak, że rodzice dzwonili do mnie. Aparat telefoniczny był w gabinecie kierownika, więc trwało dłuższą chwilę, zanim mogliśmy porozmawiać. Musiano "odnaleźć" mnie i poinformować, a ja musiałam dotrzeć na miejsce.  Inna kwestia, to jakość połączenia. Rozmowy były zamawiane, tzw. międzymiastowe i czasem głos rodziców był ledwie słyszalny. Ale i tak rozmowa z nimi przez telefon była oczekiwanym i wspaniałym wydarzeniem. 


Co jeszcze z wyjazdów na kolonie utkwiło mi w pamięci? 
  • Poranna gimnastyka przed śniadaniem - trzeba było wcześniej wstać - okropne! 
  • Apele (na niektórych koloniach były ranne i wieczorne) - wciągało się flagę na maszt (taki jak na załączonym zdjęciu) i śpiewało pieśń "Wszystko, co nasze Polsce oddamy...".
  • Ogniska, na które każda grupa obowiązkowo przygotowywała skecze. 
  • Sprawdzanie przez specjalną komisję czystości w pokojach i strach, że za niedokładnie pościelone łóżko zrobi "pilota". 
  • Na każdej kolonii śpiewało się i poznawało mnóstwo piosenek, które przepisywało się do specjalnie założonego śpiewnika, jak na przykład taką: 

Na kolonii życie płynie,
na kolonii życie płynie,
jak choremu po rycynie ...

  • Nocne pogaduchy i straszne opowieści o duchach.  
  • Na koniec kolonii wymienianie się adresami i obietnice, że się napisze i będzie się pamiętać...

Dźwirzyno. Ośrodek kolonijny Bielawskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego
fot. J. Tymiński - KAW
Pocztówka z lat osiemdziesiątych

Na koniec prezentuję widokówkę, na której autorowi zdjęcia udało się uchwycić ciekawą scenę. Obok zabytkowego kościółka, bohaterem pierwszego planu jest tu wycieczka szkolna (raczej nie kolonijna, gdyż po drzewach widać, że to pora wiosenna lub jesienna). Z przodu kolumny bardzo szybkim krokiem posuwa się pani nauczycielka - widocznie program zwiedzania jest bardzo napięty 😉! Za nią postępuje liczna młodzież, chyba nie do końca zainteresowana zabytkami architektury Podhala.

Zakopane. Drewniany kościół Św. Klemensa z lat 1847-1851
fot. S. Momot - KAW
Pocztówka z lat osiemdziesiątych.

Ciekawa jestem, czy chłopak idący w pierwszej parze tak żywo gestykuluje, czy też wyraża swój stosunek do zwiedzania?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, POLSKO!

"Niepodległość przybyła jesienią, po opadłych, kolorowych liściach, w ciężkich butach i szarych szynelach niosła wolność piechota ojczy...