sobota, 21 stycznia 2023

Wspomnieniowo i nostalgicznie ... zima na starych widokówkach


Zima, zima! Oto mamy kolejny atak zimy: napadał śnieg, akurat, gdy w niektórych województwach rozpoczęły się ferie. Przynajmniej część dzieciaków będzie mogło korzystać z uroków śnieżnej pogody. Tylko ciekawe jak długo utrzyma się taka aura? Jeszcze w zeszłym miesiącu zasypało nas śniegiem i wydawało się, że tak będzie przez wiele tygodni. Tymczasem do Bożego Narodzenia po śniegu nie zostało ani śladu. Po zimie nastąpiła "wiosna" ze słońcem i dodatnimi temperaturami - nawet dwucyfrowymi!  Przez kilka (a może już kilkanaście?) lat zdążyliśmy się przyzwyczaić do tych wszystkich anomalii pogodowych i zmiennej aury. 

Postanowiłam sięgnąć do starych widokówek i powspominać czasy, kiedy zimy były całkowicie (no, prawie całkowicie) PRZEWIDYWALNE 😀!

Już w listopadzie zdarzało się często, że ku uciesze dzieciarni poprószyło śniegiem - to święty Marcin (11.XI) przyjeżdżał na białym koniu. Przez miesiąc różnie z tym śniegiem bywało, ale Święta zwykle były białe (chyba, że święta Barbara  była "po lodzie"). Kiedy zbliżały się ferie zimowe w styczniu nikt nie zastanawiał się czy śnieg będzie czy nie. On po prostu w tym czasie zawsze był i dopiero pod koniec lutego przychodziła odwilż. W szkole dzieci uczyły się o porze roku  zwanej przedwiośniem, kiedy to na przełomie lutego i marca spod śniegu wychylały się przebiśniegi. Z dachów zaczynało kapać, słońce przygrzewało coraz mocniej, wreszcie na świętego Grzegorza (12.III) "szła zima do morza." W Tatrach na wiosnę jeszcze trzeba było trochę poczekać. Pamiętam, że w latach siedemdziesiątych, każdego roku w marcu jeździłam z mamą na tydzień do Zakopanego. Śniegu zawsze było mnóstwo, mama cieszyła się górskim marcowym słońcem a ja szalałam na sankach.

Jak się okazuje, tych zimowych widoczków z lat 60-tych, 70-tych i 80-tych mam całkiem sporo. Może byliście w tych miejscach i je pamiętacie? Zapraszam do oglądania i dzielenia się wspomnieniami 😉


Ta kartka ma dla mnie szczególne znaczenie, gdyż jest jedną z pierwszych, które wysłałam do domu. Byłam z mamą w Zakopanem, dokąd jak już wspomniałam jeździłyśmy co roku. Mama zawsze wybierała termin na przełomie lutego i marca. To było już po feriach zimowych, dlatego zwalniała mnie na tydzień ze szkoły. Uważała, że w tym okresie jest najlepsze słońce do opalania.

Tatry Zachodnie. Dolina Kościeliska - Raptawickie Turnie - fot. L Surowiec
Krajowa Agencja Wydawnicza




Jak widać buty nie wytrzymywały  - każdego roku były z nimi jakieś kłopoty 😉. Dom mieścił się w pięknej okolicy przy ulicy Droga do Daniela. Obok niego były górki, gdzie zjeżdżałam na sankach. Chodziłyśmy na spacery do położonych niedaleko dolinek: Doliny Białego, Strążyskiej, Za Bramką, Doliny ku Dziurze. 

Na wysłanych widokówkach widać Dolinę Kościeliską, ale do niej miałyśmy daleko, więc raczej tam nie wybierałyśmy się. Widoki, które zapamiętałam z tamtych spacerów były podobne jak ten poniżej: droga wzdłuż wijącego się potoku, skalne zbocza porośnięte jodłami, w oddali szczyty - wszystko pokryte bieluteńkim śniegiem.

Tatry Zachodnie. W Dolinie Kościeliskiej
fot. L. Surowiec - KAW

Gdy ja szalałam na sankach, mama najczęściej gdzieś tam obok na stoku opalała się. Usilnie namawiała mnie, abym również wystawiała buzię do słońca. Oczywiście długo nie wytrzymywałam, więc efekt chyba nie bardzo zadowalał mamę. W każdym razie nie pamiętam, abym po powrocie do Krakowa  zadziwiła kogoś swoją opalenizną. Jak jednak widać na poniższej kartce zwolenników zimowego, górskiego słońca było więcej.

W zimowym słońcu na Gubałówce
fot. T. Olszewski - KAW
Kartka wysłana w 1978

Miałam taki stosunek do opalania jak to dziecko na pocztówce 😂

Chyba każdy, kto był w Zakopanem musiał wjechać kolejką na Gubałówkę :)

fot. K. Gorazdowska - Wydawnictwo PTTK
Kartka wysłana w 1969r., zdjęcie być może zrobione wcześniej.

A to już widok z jej zboczy...

fot. T. Olszewski  - KAW
Kartka wysłana w latach osiemdziesiątych.

Czy takie atrakcje są jeszcze możliwe? Być może po ostatnich opadach śniegu aura będzie sprzyjała sannie.

Droga do Morskiego Oka
fot. T. Olszewski - KAW
lata siedemdziesiąte

Nie tylko zwolennicy sanek cieszyli się urokami zimy. Dla narciarzy sezon trwał bardzo długo i to nie tylko w Tatrach. Nasi sąsiedzi regularnie wyjeżdżali na zimowe wczasy z nartami. 
Fragment korespondencji z tyłu kartki: "Jest fajnie, śniegu moc, górek narciarskich zaraz koło budynku nie brakuje, tak, że dużo się dotleniamy."  Wysłana 12 lutego 1978r.

Karkonosze. Wyciąg krzesełkowy ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę
fot. J. Makarewicz - KAW

"Jest fajnie, dużo śniegu, robimy dalekie wycieczki z całą grupą albo siedzimy na nartach."  Kartka wysłana 24 stycznia 1979 roku.
 

Karkonoski Park Narodowy. Schronisko PTTK "Samotnia" /1184 m /
fot. J. Makarewicz - KAW

"Warunki śniegowe też się poprawiły, więc spędzamy w Suchej Dolinie na nartach każde przedpołudnie."  Wysłana 25 stycznia 1980 r.

Sucha Dolina.
fot. B. Łopieński - KAW

Nie byłam nigdy zapalonym narciarzem, ale przez kilka sezonów próbowałam swoich sił na nartach. W 1985r. wyjechałam na obóz narciarski w Białce Tatrzańskiej, gdzie pierwszy raz założyłam deski. Oto co pisałam do rodziców: "Wczoraj byłam już pierwszy raz na nartach. Instruktor - pan Andrzej uczył nas zjeżdżać. Wywalałam się bardzo dużo, prawie tyle co miałam zjazdów, ale nawet nie przemokłam. Dziewczyny powiedziały mi, że jestem bardzo uparta, bo mam strasznie śliskie narty i jak zjeżdżam to bardzo, bardzo daleko od górki. Zresztą opowiem wam wszystko dokładnie w K." (...)
I do tego taki widoczek ośnieżonych Tatr:

Kalatówki. Widok na Kasprowy i Pośredni Goryczkowy Wierch
fot. Z. Raplewski - KAW

W artykule w "Gazecie Wyborczej" z 6 stycznia br. przytoczona jest wypowiedź hydrogeologa, dr hab. inż. Mariusza Czopa z AGH dotycząca scenariuszy klimatycznych dla Polski. Zdaniem naukowców, jeśli sprawdzi się prognoza klimatyczna, to w 2100r. w Polsce nigdzie nie będzie się dało jeździć na nartach na naturalnym śniegu. "Narciarstwo stanie się elitarnym sportem dla bogatych. Nawet, jeśli śnieg będzie padał, to się nie utrzyma."

Beskid Śląski.  Na trasie narciarskiej.
fot. M. Gadzalski - KAW
(wysłana w 1986r.)

Kartka wysłana na początku lat siedemdziesiątych. Wtedy nikomu przez myśl nie przyszło, że za kilkadziesiąt lat będzie deficyt śniegu.

Karkonosze. Na Szrenicy.  
wg fot. barwnej K. Kaczyńskiego
Biuro Wydawnicze "Ruch".

Na tej widokówce reklamuje się Dom Wczasowy "Koninki". Podpis na rewersie informuje, że obiekt "posiada własną kolej krzesełkową (1195 m dł.) na Górę Tobołów 964 m n.p.m., wyciągi talerzowe i orczykowe." Dalej podany jest adres i telefon. Ciekawe jak dziś funkcjonuje.

Gorce - Koninki
Foto i Proj.: U.T. Własiukowie


Przejazd kolejką linową na Kasprowy Wierch to jedna z największych atrakcji w Zakopanem. Ja jechałam nią ale tylko w lecie - niezapomniane wrażenie!

Kolejka linowa na Kasprowy Wierch
fot. Z. Raplewski - KAW 
Wysłana w 1985r.

Zjazd z Kasprowego tylko dla zaawansowanych narciarzy.

Tatry Zachodnie. Widok z Kasprowego Wierchu.
fot. S. Jabłońska
Kartka wysłana w 1988r. 

Dzwon na Kasprowym Wierchu został postawiony w 1938 roku. Służył do nadawania sygnałów dźwiękowych dla wędrowców, którzy zabłądzili. Był wykorzystywany w czasie trudnych warunków pogodowych utrudniających orientację w terenie, np. zamieci, mgły. Choć od wielu lat nie spełniał już swojej roli, to jednak stał się symbolem Kasprowego Wierchu. W styczniu 2022 r. został uszkodzony przez stalową linę ratraka przygotowującego trasy narciarskie i usunięty ze szczytu. Nie wiem czy został już naprawiony i wrócił na swoje miejsce.
Na tej pocztówce w czasach, gdy żadne ratraki jeszcze nie zakłócały mu spokoju.

Dzwon na Kasprowym Wierchu
wg fot. barwnej K. Kaczyńskiego - Biuro Wydawnicze "Ruch"
rok 1962 

W styczniu 1981r dostałam kartkę spod Tatr z ciekawym podejściem do zimowej aury 😁: "Jest ładna pogoda co mnie cieszy ale i tak nie ruszam się z domu gdyż śnieg jest za głęboki i nie można chodzić. Sięga powyżej kolan. Pozdrawiam cię serdecznie. Odpisz."
No, rzeczywiście dużo śniegu! Niemniej jednak ci ludzie "ruszyli się z domu" ;)

Mięguszowieckie Szczyty /2438m/ i Cubryna /2376/ widok z drogi do Morskiego Oka
fot. T. Olszewski - KAW

I jeszcze parę zimowych widoczków z tamtych lat. 
Żeby skorzystać z zabiegów trzeba najpierw przebrnąć przez zaspy śnieżne... Ciocia pisała: "Czuję się dobrze, tylko bardzo zimno, przeważnie minus 20 stopni."

Szczawnica - Krościenko. Zakład Przyrodoleczniczy.
fot. J. Tymiński - KAW
wysłana w 1984r.

Chyba seans w tym kinie został odwołany...

Krynica. Fragment uzdrowiska.
fot. J. Tymiński - KAW
lata siedemdziesiąte

Czy takie widoki można jeszcze zobaczyć na żywo?

Polana Chochołowska, w głębi Kominiarski Wierch (1829m)
wg fotografii barwnej K. Kaczyńskiego - BW "Ruch"
Kartka wysłana w 1972r.

A tu, zamarznięta Raba w Myślenicach! To chyba się już nie powtórzy...

Myślenice. Dolina Raby.
fot. R. Piotrowski - KAW
Kartka wysłana w 1986r.

Na koniec prezentuję widokówkę, którą wysłałam z zimowego wyjazdu w 1997 roku! Pojechałyśmy razem z koleżanką (pozdrawiam Cię Izo serdecznie 😀) i z naszymi synami do Muszyny. Było mnóstwo śniegu i codzienna jazda na sankach! To był mój ostatni taki udany zimowo-śnieżny wyjazd. Pisałam wtedy do mojego samotnego męża, który został w domu: " Dziś jest piękna pogoda, świeci słońce. Byliśmy więc trochę na sankach - zjeżdżaliśmy (ja chyba chętniej niż Maciek) potem byliśmy na małym spacerku (a tu dopiero przed obiadem). Zresztą sanki są non-stop wykorzystywane." (...)

Beskid Sądecki miejscem Twojego wypoczynku
- widok z Polany Skotarki
fot. T. Ogórek - Agencja WIT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, POLSKO!

"Niepodległość przybyła jesienią, po opadłych, kolorowych liściach, w ciężkich butach i szarych szynelach niosła wolność piechota ojczy...